Chciałabym prosić osoby czytające mojego bloga ( o ile takowe istnieją ) o pozostawienie po sobie śladu w postaci komentarza :P Byłoby mi bardzo miło
************
Wróciłam
do domu i w przypływie radości dostałam natchnienia. Poszłam do
mojej boskiej pracowni, przebrałam się w coś luźniejszego,
włączyłam muzykę i zaczęłam szkicować, a potem malować. Kiedy
połowa mego dzieła była gotowa siły mnie trochę opuściły.
Poszłam zatem w końcu zobaczyć co kryje garaż i piwnica. Jakoś
wyleciało mi to wczoraj z głowy. Wzięłam klucze i poszłam do
garażu. Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta. Stał tam cudny
Ford Mustang.
Najlepsze
było jednak to co stało obok, a mianowicie najprawdziwszy, czarny,
lśniący Harley Davidson.
-
DZIĘKUJĘ! - krzyknęłam w stronę sufitu i podeszłam obejrzeć
cacko. Zawsze o takim marzyłam.
Zachwycałam
się jakiś czas moimi cudami, a później postanowiłam obczaić
piwnicę.
Wejście
do niej było schowane w ścianie korytarza na parterze. Zeszłam
schodami w dół i znalazłam się w ciemnym korytarzu. Przypominał
trochę jaskinię... po prawej znajdowała się domowa sala kinowa.
Była świetna, z wielkim ekranem, projektorem, kompletem wygodnych foteli, kanapą i dużymi poduszkami leżącymi na podłodze.
Przeszłam
przez korytarz do wejścia na przeciwko mojego mini kina i znalazłam
tam.... cudny basen. Wow... będę mogła pluskać się w nim jak na
dworze będzie za zimno, super.Uwielbiam pływać, a w takim basenie mogę siedzieć całymi dniami.
Na
końcu korytarza było wejście do... sali gier? Na środku stał
stół do bilarda, a na ścianie wisiał telewizor do którego
podłączona była konsola. Obok niej stał stojak wypełniony grami.
Ten
dom to dla mnie istny raj! Mam tu prawie wszystko czego mi do
szczęścia potrzeba. Od razu widać, że ciocia miała sporo kasy i nie szczędziła na rozrywkach. Rozejrzałam się jeszcze raz po pomieszczeniu
i zobaczyłam w ścianie drzwi przesuwne, a na nich karteczkę "
na imprezy i gorsze dni ;) ". Zaciekawiona przesunęłam drzwi i
zobaczyłam... o nie. Zobaczyłam ogromną ilość alkoholu. Było
tego mnóstwo, od Whiskey przez likiery aż do wódki. Szybko
zamknęłam barek. Mam słabość do alkoholu i nie powinnam go pić
wcale, a taki barek mi w tym nie pomoże. Poszłam z powrotem na
korytarz i weszłam do ostatniego pomieszczenia, którym była
winnica.
Bosko,
mam super wypasiony dom, cudowny motor i hektolitry % w piwnicy.
Szkoda, że nie mogę nawet skosztować jednego z tych win. A może
jednak... nie! Szybko wyszłam z piwnicy i zamknęłam ją na klucz.
Ty głupku, nie wolno ci pić! Wiesz czym to się zawsze kończy,
upomniałam się. Gadam do siebie, jestem wariatką.
Poszłam
do sypialni, zaczęłam czytać książkę i zanim się obejrzałam
zasnęłam.
Wstałam
dopiero rano, koło 12. Zjadłam śniadanie i postanowiłam zająć
sobie czas do 17 małą wycieczką. Ubrałam się, zabrałam kluczyki
do mojego cudownego motoru . Wyjechałam i chwilę później mknęłam
już drogą szybkiego ruchu. Motor sprawował się cudownie. Po
jakiejś godzinie jazdy postanowiłam pojechać w miejsce, które
zawsze chciałam zobaczyć. Zjechałam tam gdzie trzeba i
zaparkowałam moje cacko. Wspięłam się na wzgórze i stanęłam
przy napisie „HOLLYWOOD” . Był większy niż myślałam.
Usiadłam sobie pod literką „H” i podziwiałam widoki słuchając
muzyki. Rozmyślałam o moim nowym życiu itp. Zanim się obejrzałam
było już po 15. Zebrałam się i pojechałam do domu. Po drodze
zjadłam coś w fast-food'zie ( oby poszło w cycki...). Kiedy byłam
już w domu nakarmiłam mojego kocurka, przebrałam się i wsiadłam
do auta. Przed moim domem znowu kręcili się ci kolesie, ale znowu
ich zignorowałam. Czym się tu przejmować?
10
minut jazdy i byłam w klubie. Poszłam do szefa. Prawie na niego
wpadłam wchodząc do jego gabinetu.
- O,
pani Rosmarie, zapraszam – powiedział wskazując wnętrze pokoju. - Proszę mówić mi Rose
- W porządku, zacznijmy może od nowa? Nazywam się Abraham, w skrócie Abe. Wybacz mi wczorajsze zachowanie, ale rozumiesz że muszę jakoś sprawdzać kandydatki na wejściu.
Wow...
nie spodziewałam się po nim takiej zmiany. Ciekawe gdzie jest
haczyk.
- Spoko,
rozumiem. To... od czego mam zacząć?
-A
więc... tutaj masz stroje służbowe. Dzisiaj ubierz tą złotą
sukienkę. - powiedział podając mi stosik ubrań i 2 maski na pół
twarzy. Okey... wtf?? - No co? Dbamy o anonimowość pracowników. W
pokoju dla personelu są też dla ciebie buty. Jak już się
przebierzesz to Zoe wyjaśni ci co masz robić. Na razie to tyle,
powodzenia – zakończył puszczając do mnie perskie oko. -Okey... Dzięki
Poszłam
do owego pokoju dla personelu. Znalazłam buty i przebrałam się w
sukienkę, która ledwie zakrywała mój tyłek. Na szczęście Abe „
dba o anonimowość pracowników” pomyślałam zakładając maskę.
Reszta strojów nie była lepsza- zbyt krótkie spodenki, bardzo
ciasne topy, kabaretki i tego typu klimaty. No cóż.
Kiedy
zakładałam byty do pokoju wparowała jakaś brunetka ubrana w to co
ja. Zlustrowała mnie z góry na dół z nieciekawą miną.
- Oh,
ty pewnie jesteś ta nowa. Jestem Zoe. Powiem szybko: to nie łatwa
praca. Przyrządzamy drinki z całego świata i musisz je wszystkie
znać. Za barem musisz się dobrze ruszać, a co tydzień albo na
życzenie klienta robimy pokazy taneczne na ladzie. Niezły ubaw,
nie ma co. Zawsze obowiązuje nas nasz sexi skąpy uniform. Wszyscy
się na ciebie patrzą i ślinią. Ciałko masz całkiem niezłe,
nie zmarnuj swojej szansy. Jak jesteś nieśmiała to lepiej spadaj
i nie psuj reputacji klubu, Blondi bo się z tobą policzę.
Personel nie może pić, palić ani ćpać na tym terenie. Dostosuj
się, a może jakoś przetrwasz.
Coś
czuję że nasza współpraca nie będzie zbyt przyjemna.
- Tsa...
Jestem Rose. Myślę że świetnie dam sobie radę nawet z pijanymi
klientami. Wiem czego się spodziewać, ale dzięki za ostrzeżenie. -Spoko. Ale nie licz tutaj na przyjaźnie, bo możesz się rozczarować. Oprócz nas pracują tu jeszcze 2 barmanów. W końcu panie też muszą na kogoś popatrzeć. Pracujemy zwykle parami, ale ze względu na ciebie dziś jest nas 3. Tak więc do roboty Blondi.
I
poszła w stronę baru, a ja za nią...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz