Hej, postanowiłam że dodam dzisiaj taki mały wstęp z opisem domu i ogólnym rozpoczęciem bloga... Jest tu trochę dużo obrazków, ale strasznie mi się podobają i nie mogłam się powstrzymać xD
Miłej lektury ^^
************
-
Wow... - powiedziałam wchodząc do mojego nowego domu. Był cudowny.
Dostałam go w spadku po mojej chrzestnej, która wyjechała do
Hollywood jakieś 5 lat temu. Uwielbiałam ją, a potem wyjechała i
kontakt się urwał. Dopiero miesiąc temu dostałam list z
wiadomością o jej śmierci i o tym, że zapisała mi wszystko co
miała. Nie wiedziałam że jest tego tak dużo... w niecałe 4
tygodnie załatwiłam wszystkie formalności i wydając wszystkie
oszczędności wyjechałam do Hollywood, co było szczytem moich
marzeń.
Kartony
z moimi rzeczami leżały w salonie, czekając aż je rozpakuje. Na
szczęście dom jest w całości umeblowany, a swoich rzeczy nie mam
zbyt wiele.
Rozsiadłam
się w fotelu pogrążając się w rozmyśleniach... Byłam okropnie
zmęczona. Po chwili postanowiłam napisać wiadomość do rodziców-
" Hej mamo... jestem już w Hollywood w moim nowym domu"
napisałam i wysłałam sms'a do rodzicielki.
Odłożyłam
telefon na stolik nie czekając na odpowiedź. Mamie będzie szkoda
kasy na sms'a za granicę. Rozejrzałam się po salonie. Był jakby
podzielony na 2 części, które rozdzielone były ścianką. Jedna
część była bardziej przytulna, druga zaś nowoczesna. Obie były
urządzone w jasnych kolorach i bardzo stylowe.
Znalazłam
w nowocześniejszej połowie salonu wierzę stereo połączoną z
głośnikami rozstawionymi po całym pokoju. Włożyłam więc do
niej płytę mojego ukochanego zespołu- Black Veil Brides i
podkręciłam głośność. Chciałam obejrzeć wszystkie
pomieszczenia ale były zamknięte więc będę musiała poszukać
kluczy... przynajmniej będę miała jakieś zajęcie. Weszłam do
kuchni, która połączona była z jadalnią na tarasie przed domem.
Ona również była w jasnych kolorach i dość duża.
Zauważyłam
na blacie kopertę z moim imieniem. Zaciekawiona otworzyłam ją
szybko i zaczęłam czytać:" Kochana Rose...
Jestem kiepska w pisaniu listów,
pożegnań itp. więc jeśli coś będzie z tym nie tak to zrozum.
Przykro mi, że nie mogę Cię
zobaczyć przed śmiercią... Przynajmniej mam nadzieję, iż
odczytasz ten list. Wiem jaka sytuacja panowała w Twoim domu i
myślę, że ucieszyła Cię wiadomość o tym spadku. Dom nie jest
może ogromny, ale dla 1 osoby na początek wystarczy. Tak z rzeczy
organizacyjnych... Cieszę się, że mogę pomóc Ci oderwać się od
przeszłości. Tutaj możesz zacząć wszystko od początku i być na
prawdę sobą. Na koncie zostawiłam Ci sporą kwotę, ale musisz
znaleźć sobie pracę. Wiem, że jesteś mądra i ogarnięta i dasz
sobie radę. Klucze do wszystkich pomieszczeń są w szufladzie pod
piekarnikiem. Znajdziesz tam również klucze do piwnicy, gdzie czeka
Cię niespodzianka bo to moje ukochane miejsce ( kryjące w sobie
wiele ) oraz do moich 2 skarbów. Proszę, troszcz się o nie, były
moim oczkiem w głowie. W jednym z pomieszczeń znajdziesz dość
sporo ubrań i dodatków. Zostawiam Ci również je bo z tego co
pamiętam mamy takie same wymiary.
Gdybyś jeszcze nie wiedziała... znałam datę swojej śmierci, dla tego zdążyłam w miarę wszystko przygotować. Proszę nie smuć się z powodu mojego odejścia. Pamiętaj że to twój nowy początek i ciesz się życiem w cudownym Hollywood! Zawsze będę Cię kochała
Twoja Meredit."
Gdybyś jeszcze nie wiedziała... znałam datę swojej śmierci, dla tego zdążyłam w miarę wszystko przygotować. Proszę nie smuć się z powodu mojego odejścia. Pamiętaj że to twój nowy początek i ciesz się życiem w cudownym Hollywood! Zawsze będę Cię kochała
Twoja Meredit."
- Ja też zawsze będę Cię kochała ciociu - powiedziałam przyciskając list do serca - I nigdy o Tobie nie zapomnę
Poczułam
że po moich policzkach spływają łzy... Stałam tak jeszcze
chwilę, a potem starłam słone krople z policzków. Dość tego
mazgajenia się! Nie mogę tak zacząć swojego nowego życia.
Podeszłam do piekarnika i otworzyłam 3 szufladę od góry.
Znalazłam spory pęk kluczy, a obok 2 podwójne. Przygnębiona
zabrałam się do otwierania pokoi. Dopasowałam klucz do pierwszego
z nich i weszłam do pokoju dziennego... Miał przeszklone ściany z
widokiem na ogród. Był bardzo przytulny, idealny na wieczory z
przyjaciółmi.
Za
kolejnymi drzwiami znajdowała się cudowna łazienka
Wyszłam
i skierowałam się na piętro. Był tam korytarz zakończony
drzwiami. Najpierw jednak zajrzałam do najbliższego mi pokoju. Była
to pięknie urządzona sypialnie w ciemnych kolorach.
W
pomieszczeniu obok niej znajdowała się wspaniale urządzona
łazienka
Kiedy
skończyłam się nią zachwycać i poszłam dalej za następnymi
drzwiami znalazłam pracownie... była cudowna w swojej prostocie.
Jasna, niemalże biała z dużym blatem i kilkoma sztalugami. Po
całym pomieszczeniu rozmieszczone były głośniki. Zauważyłam że
są one w całym domu a także na tarasie.
Przejechałam ręką po łóżku i rozejrzałam się dookoła. Był tam balkon. Wyszłam na niego i zobaczyłam ślicznie urządzone miejsce. Był tam kominek a w okół niego miękkie kanapy.
Na balkon dało się też wejść z korytarza, czego wcześniej nie zauważyłam. Dostrzegłam jeszcze jedne drzwi w pokoju wiec je otwarłam. Zobaczyłam ogromną ( jak dla mnie ) garderobę z mnóstwem ubrań, butów i dodatków.
Zaczęłam przeglądać ubrania. Zleciało mi na tym sporo czasu. Kiedy skończyłam poszłam jeszcze obejrzeć taras.
Znajdował się tam dziwnie wyglądający worek wiszący pod balkonem... Co to kurwa może być? Fuck, miałam nie kląć. Rozpięłam zamek z boku worka i zobaczyłam w środku coś w rodzaju łóżka...
Klasa, pomyślałam. Ktoś miał zajebisty pomysł, nie ma co. Zapięłam zamek i poszłam do kuchni bo zgłodniałam. Oczywiście nie znalazłam tam nic do jedzenia. Cudownie. Wygląda na to że czeka mnie spacer do sklepu... niewiadomogdzie. Westchnęłam, wzięłam swój płaszcz i wyszłam na dwór. Robiło się już chłodno. Już chciałam zamknąć drzwi kiedy usłyszałam ciche miauknięcie. Zdziwiona rozejrzałam się i zobaczyłam pod krzakiem ślicznego kociaka.
-
Jakiś ty słodki. Kto cię tu zostawił biedactwo? - super, zaczęłam
mówić do kota... ale co mi tam. Maleństwo wyglądało na bezdomne
i zmarznięte i serce mi się krajało na myśl że miałby zginąć
pod kołami jakiegoś auta.
-
Choć mały, od dziś mieszkasz ze mną. To nowy początek dla mnie i
dla ciebie - powiedziałam po czym podniosłam kociaka i wniosłam do
domu.
-
poczekaj tu, a ja idę do sklepu po coś do jedzenia - stwierdziłam
i zamknęłam za sobą drzwi.
Poszłam
przed siebie chwaląc się w duchu za skupienie się na drodze
podczas jazdy taksówką. Znalazłam zauważony wcześniej sklep...
cóż, pozostawiał wiele do życzenia, ale musi mi wystarczyć. Nad
wejściem widniał bilbord głoszący hasło " SEX DRUGS AND
ROCK' N ROLL ". Co to, to nie. Kolejny raz się nie dam.
Weszłam do środka gdzie przywitał mnie podejrzliwy wzrok
ekspedientki. Świetnie, jak ja lobię takie kobiety. Patrzyła się
na mnie jakbym jej połowę rodziny wymordowała i jeszcze chciała
ją okraść. Posłałam jej słodki uśmieszek i poszłam dalej
wywracając oczyma. Hm... co ja mam właściwie kupić? Zastanowiłam
się po czym wzięłam mleko, karmę i żwirek dla kota, kawę,
jakieś ciastka, jajka, musli i pieczywo. Zabrałam też jakieś
gazety z ogłoszeniami. Zapłaciłam i poszłam do domu.
jakii fajny koteek *.*
OdpowiedzUsuń