środa, 16 października 2013

Wstęp

Hej, postanowiłam że dodam dzisiaj taki mały wstęp z opisem domu i ogólnym rozpoczęciem bloga... Jest tu trochę dużo obrazków, ale strasznie mi się podobają i nie mogłam się powstrzymać xD
Miłej lektury ^^

************
- Wow... - powiedziałam wchodząc do mojego nowego domu. Był cudowny. Dostałam go w spadku po mojej chrzestnej, która wyjechała do Hollywood jakieś 5 lat temu. Uwielbiałam ją, a potem wyjechała i kontakt się urwał. Dopiero miesiąc temu dostałam list z wiadomością o jej śmierci i o tym, że zapisała mi wszystko co miała. Nie wiedziałam że jest tego tak dużo... w niecałe 4 tygodnie załatwiłam wszystkie formalności i wydając wszystkie oszczędności wyjechałam do Hollywood, co było szczytem moich marzeń.
Kartony z moimi rzeczami leżały w salonie, czekając aż je rozpakuje. Na szczęście dom jest w całości umeblowany, a swoich rzeczy nie mam zbyt wiele.
Rozsiadłam się w fotelu pogrążając się w rozmyśleniach... Byłam okropnie zmęczona. Po chwili postanowiłam napisać wiadomość do rodziców- " Hej mamo... jestem już w Hollywood w moim nowym domu" napisałam i wysłałam sms'a do rodzicielki.
Odłożyłam telefon na stolik nie czekając na odpowiedź. Mamie będzie szkoda kasy na sms'a za granicę. Rozejrzałam się po salonie. Był jakby podzielony na 2 części, które rozdzielone były ścianką. Jedna część była bardziej przytulna, druga zaś nowoczesna. Obie były urządzone w jasnych kolorach i bardzo stylowe.


Znalazłam w nowocześniejszej połowie salonu wierzę stereo połączoną z głośnikami rozstawionymi po całym pokoju. Włożyłam więc do niej płytę mojego ukochanego zespołu- Black Veil Brides i podkręciłam głośność. Chciałam obejrzeć wszystkie pomieszczenia ale były zamknięte więc będę musiała poszukać kluczy... przynajmniej będę miała jakieś zajęcie. Weszłam do kuchni, która połączona była z jadalnią na tarasie przed domem. Ona również była w jasnych kolorach i dość duża.
Zauważyłam na blacie kopertę z moim imieniem. Zaciekawiona otworzyłam ją szybko i zaczęłam czytać:

" Kochana Rose...

Jestem kiepska w pisaniu listów, pożegnań itp. więc jeśli coś będzie z tym nie tak to zrozum.
Przykro mi, że nie mogę Cię zobaczyć przed śmiercią... Przynajmniej mam nadzieję, iż odczytasz ten list. Wiem jaka sytuacja panowała w Twoim domu i myślę, że ucieszyła Cię wiadomość o tym spadku. Dom nie jest może ogromny, ale dla 1 osoby na początek wystarczy. Tak z rzeczy organizacyjnych... Cieszę się, że mogę pomóc Ci oderwać się od przeszłości. Tutaj możesz zacząć wszystko od początku i być na prawdę sobą. Na koncie zostawiłam Ci sporą kwotę, ale musisz znaleźć sobie pracę. Wiem, że jesteś mądra i ogarnięta i dasz sobie radę. Klucze do wszystkich pomieszczeń są w szufladzie pod piekarnikiem. Znajdziesz tam również klucze do piwnicy, gdzie czeka Cię niespodzianka bo to moje ukochane miejsce ( kryjące w sobie wiele ) oraz do moich 2 skarbów. Proszę, troszcz się o nie, były moim oczkiem w głowie. W jednym z pomieszczeń znajdziesz dość sporo ubrań i dodatków. Zostawiam Ci również je bo z tego co pamiętam mamy takie same wymiary.
Gdybyś jeszcze nie wiedziała... znałam datę swojej śmierci, dla tego zdążyłam w miarę wszystko przygotować. Proszę nie smuć się z powodu mojego odejścia. Pamiętaj że to twój nowy początek i ciesz się życiem w cudownym Hollywood! Zawsze będę Cię kochała
Twoja Meredit."

- Ja też zawsze będę Cię kochała ciociu - powiedziałam przyciskając list do serca - I nigdy o Tobie nie zapomnę
Poczułam że po moich policzkach spływają łzy... Stałam tak jeszcze chwilę, a potem starłam słone krople z policzków. Dość tego mazgajenia się! Nie mogę tak zacząć swojego nowego życia. Podeszłam do piekarnika i otworzyłam 3 szufladę od góry. Znalazłam spory pęk kluczy, a obok 2 podwójne. Przygnębiona zabrałam się do otwierania pokoi. Dopasowałam klucz do pierwszego z nich i weszłam do pokoju dziennego... Miał przeszklone ściany z widokiem na ogród. Był bardzo przytulny, idealny na wieczory z przyjaciółmi.
Za kolejnymi drzwiami znajdowała się cudowna łazienka
Wyszłam i skierowałam się na piętro. Był tam korytarz zakończony drzwiami. Najpierw jednak zajrzałam do najbliższego mi pokoju. Była to pięknie urządzona sypialnie w ciemnych kolorach.
W pomieszczeniu obok niej znajdowała się wspaniale urządzona łazienka
Kiedy skończyłam się nią zachwycać i poszłam dalej za następnymi drzwiami znalazłam pracownie... była cudowna w swojej prostocie. Jasna, niemalże biała z dużym blatem i kilkoma sztalugami. Po całym pomieszczeniu rozmieszczone były głośniki. Zauważyłam że są one w całym domu a także na tarasie.

 
Zostały mi jeszcze jedne drzwi i taras. Otwarłam drzwi pokoju i zobaczyłam za nimi przepiękną sypialnię.
Przejechałam ręką po łóżku i rozejrzałam się dookoła. Był tam balkon. Wyszłam na niego i zobaczyłam ślicznie urządzone miejsce. Był tam kominek a w okół niego miękkie kanapy.
Na balkon dało się też wejść z korytarza, czego wcześniej nie zauważyłam. Dostrzegłam jeszcze jedne drzwi w pokoju wiec je otwarłam. Zobaczyłam ogromną ( jak dla mnie ) garderobę z mnóstwem ubrań, butów i dodatków.
Zaczęłam przeglądać ubrania. Zleciało mi na tym sporo czasu. Kiedy skończyłam poszłam jeszcze obejrzeć taras.
Znajdował się tam dziwnie wyglądający worek wiszący pod balkonem... Co to kurwa może być? Fuck, miałam nie kląć. Rozpięłam zamek z boku worka i zobaczyłam w środku coś w rodzaju łóżka...
Klasa, pomyślałam. Ktoś miał zajebisty pomysł, nie ma co. Zapięłam zamek i poszłam do kuchni bo zgłodniałam. Oczywiście nie znalazłam tam nic do jedzenia. Cudownie. Wygląda na to że czeka mnie spacer do sklepu... niewiadomogdzie. Westchnęłam, wzięłam swój płaszcz i wyszłam na dwór. Robiło się już chłodno. Już chciałam zamknąć drzwi kiedy usłyszałam ciche miauknięcie. Zdziwiona rozejrzałam się i zobaczyłam pod krzakiem ślicznego kociaka.
- Jakiś ty słodki. Kto cię tu zostawił biedactwo? - super, zaczęłam mówić do kota... ale co mi tam. Maleństwo wyglądało na bezdomne i zmarznięte i serce mi się krajało na myśl że miałby zginąć pod kołami jakiegoś auta.
- Choć mały, od dziś mieszkasz ze mną. To nowy początek dla mnie i dla ciebie - powiedziałam po czym podniosłam kociaka i wniosłam do domu.
- poczekaj tu, a ja idę do sklepu po coś do jedzenia - stwierdziłam i zamknęłam za sobą drzwi.
Poszłam przed siebie chwaląc się w duchu za skupienie się na drodze podczas jazdy taksówką. Znalazłam zauważony wcześniej sklep... cóż, pozostawiał wiele do życzenia, ale musi mi wystarczyć. Nad wejściem widniał bilbord głoszący hasło " SEX DRUGS AND ROCK' N ROLL ". Co to, to nie. Kolejny raz się nie dam. Weszłam do środka gdzie przywitał mnie podejrzliwy wzrok ekspedientki. Świetnie, jak ja lobię takie kobiety. Patrzyła się na mnie jakbym jej połowę rodziny wymordowała i jeszcze chciała ją okraść. Posłałam jej słodki uśmieszek i poszłam dalej wywracając oczyma. Hm... co ja mam właściwie kupić? Zastanowiłam się po czym wzięłam mleko, karmę i żwirek dla kota, kawę, jakieś ciastka, jajka, musli i pieczywo. Zabrałam też jakieś gazety z ogłoszeniami. Zapłaciłam i poszłam do domu.

1 komentarz: