Tak więc samotnie zeszłam do kuchni i nalałam wody do czajnika. Kawa powinna mnie obudzić. Kiedy woda się gotowała przejrzałam zawartość lodówki. Będę musiała iść do sklepu... Kawa jednak poczeka.
Ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy, wzięłam torebkę i poszłam. Na zewnątrz było zimno i padał deszcz co sprawiło że zatęskniłam za Turcją.
Po sklepie do którego weszłam kręciło się kilku podejrzanych dresów. Starając się tym razem nie zwracać na siebie uwagi naciągnęłam kaptur na swoje niebieskie włosy i szybko przeleciałam sklep zbierając potrzebne rzeczy. Grzecznie zapłaciłam i szybkim krokiem poszłam do domu.
- Hej laseczko, śpieszysz się gdzieś? - dobiegło mnie wołanie jakiegoś faceta
Oj, nie dobrze. Udawałam że to nie do mnie i szłam dalej, ale ten ktoś był uparty i po chwili stał przede mną i zagradzał mi drogę. Okazało się też, że nie jest sam.
- Dziewczyny takie jak ty nie powinny same pałętać się po okolicy. Jeszcze ktoś cię napadnie
- Właśnie, to bardzo niebezpieczne - dziwnie się uśmiechali mówiąc to
Ogarnął mnie strach. Rozejrzałam się w około ale nie było tu nikogo poza mną i tymi typami. Nie wiedziałam co mam zrobić ani co powiedzieć. Typ stojący przede mną pogłaskał mnie po policzku. Odskoczyłam jak oparzona
- Nie dotykaj mnie!
- Spokojnie, bądź grzeczna. Nic ci się dzisiaj nie stanie
- Ale któregoś dnia ktoś może zrobić ci krzywdę
- W tak dużym mieście nie możesz czuć się bezpiecznie, zwłaszcza mieszkając sama w tej dzielnicy
Co?! Poczułam jak moje serce przyspiesza. Oni wiedzą gdzie mieszkam czy tylko się zgrywają?!
- Dla takiej ślicznotki jak ty mamy jednak specjalną ofertę
- Tak! Wystarczy że nam dobrze zapłacisz a zagwarantujemy ci bezpieczeństwo
- Jeśli nie masz pieniędzy przyjmiemy też zapłatę w naturze - przysunął się do mnie i obejrzał z góry na dół. Znów chciał mnie dotknąć i znowu odskoczyłam
- Nie boję się takich typów jak wy. Nie radzę mnie straszyć bo zawiadomię policję! - starałam się żeby mój głos brzmiał pewnie, ale mi nie wyszło
- Próbujesz nam grozić policją? - parsknął śmiechem - Lepiej dobrze się zastanów. To nasza dzielnica i nawet policja nie ma tu nic do gadania. Daj nam czego chcemy i po kłopocie- znowu zaczął się zbliżać ale tym razem zaczęłam uciekać
- Nie pozbędziesz się nas tak łatwo!
- Do zobaczenia wkrótce laleczko!
Słyszałam za sobą krzyki
Nie oglądając się pobiegłam do domu. Nie słyszałam za sobą kroków, ale nie chciałam się upewniać. Biegłam do samych drzwi, a potem zatrzasnęłam je szybko za sobą i zamknęłam na klucz.
Wyjrzałam dyskretnie przez okno ale nikogo nie zobaczyłam.
Usiadłam na kanapie w salonie. Zdecydowanie nie potrzebowałam już kawy żeby się obudzić.
Co to za ludzie? Napędzili mi niezłego stracha.
- Spokojnie Rose, już jesteś bezpieczna. Na pewno blefowali...
Za chwilę przyjdzie Lucas, on na pewno będzie coś wiedział. Tymczasem zajmę myśli babeczkami...
Mimo wszystko i tak cały czas myślałam o tym co się stało.
Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi o mało nie wyskoczyło mi serce. Podeszłam do drzwi i wyjrzałam przez okno. Na szczęście to tylko Luc.
- Hej, cieszę się że jesteś
- Witaj. Coś się stało?
- Wejdź, zaraz wszystko ci opowiem
Weszliśmy do środka i usadowiliśmy w fotelach w salonie.
- Mam nadzieję że nie zanudzę cię babskim paplaniem - uśmiechnęłam się do niego
- Najwyżej będę tylko udawał że słucham - puścił mi oczko
- Okey, ale najpierw chce cię o coś zapytać... spotkałam dzisiaj podejrzanych mężczyzn
- Jeśli chodzi o facetów to niestety nie jestem w temacie i nie zdradzę ci żadnych gorących plotek
- Nie o to chodzi. Grozili mi
- Widzę że to poważniejsza sprawa. Co dokładnie mówili?
- Stwierdzili że nie będę bezpieczna w tej okolicy jeśli im nie zapłacę
- Nie przejmuj się, chcieli tylko wyłudzić od ciebie pieniądze. Jeśli to się powtórzy po prostu pójdziesz na policję.
- No nie wiem... brzmieli całkiem groźnie
- Każdy potrafi podskoczyć dziewczynie, a jak przyjdzie co do czego to wymiękną. Na pewno nic się nie stanie
- Dobra, skoro tak mówisz... - przyznaję że mnie uspokoił.
Teraz moje zachowanie wydało mi się śmieszne. Przecież to nie jakiś kiepski film gdzie grupka ludzi ma władze nad policją
- Nie ma się czym przejmować. Teraz mów jak było w Turcji
- Dość ciekawie. Może od początku...- streściłam mu cały pobyt starając się wpleść najważniejsze szczegóły. W mojej opowieści nie mogło zabraknąć Ash'a.
- I co się z nim stało?
- Nie wiem... wieczorem przed moim wyjazdem się pokłóciliśmy, a potem już go nie spotkałam. Pewnie wrócił do siebie i zapomniał
- No tak, w końcu jest gwiazdą rocka. Przejmujesz się tym?
- Starałam się o tym nie myśleć, ale tak. Jest moim idolem i nie mogę zapomnieć spędzonego z nim czasu nawet jeśli on zapomni- stwierdziłam. Tak na prawdę chciałam wyjawić mu wszystkie myśli i wątpliwości dotyczące Ashley'a, ale się rozmyśliłam
- Rozumiem, ale nie potrafię ci pomóc. Kobiece serca zawsze były dla mnie tajemnicą
- Niczego od ciebie nie wymagam - uśmiechnęłam się smutno- Po prostu z nikim innym nie rozmawiam
- Wiem. Przydałaby ci się jakaś koleżanka do plotkowania, bo ja się nie nadaje - uśmiechnął się krzywo Muszę ci coś powiedzieć...
- Tak?
- Wyjeżdżam na jakiś tydzień służbowo. Nie daleko, ale będę zajęty
- W porządku, baw się dobrze
Pogadaliśmy jeszcze chwilę, a potem Luc poszedł do domu. Włączyłam muzykę i wzięłam się za sprzątanie kuchni. Potem postanowiłam dobrać się do barku.
- "I'm hurting baby, I'm broken down" - śpiewałam schodząc po schodach do piwniczki z winem. Wzięłam 2 butelki ( tak na wszelki wypadek) i wróciłam na górę. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Byłam sama i mi się nudziło. Szłam do salonu gdzie stanęłam przed wielkim obrazem przedstawiającym Black Veil Brides. Przyglądałam się Ash'owi i poczułam się jeszcze bardziej samotna
-"Your sugar yes please
Would you come and put it down on me
I'm right here 'cause I need
Little love a little sympathy"
- Do bani. Co ja mam tu sama robić? - wzięłam na ręce Batmana, który właśnie do mnie podszedł- Potrzebuję towarzystwa
Kiedy skończyły się piosenki Maroon 5 z głośników zaczęły wydobywać się pierwsze dźwięki "Rebel love song". W moich myślach natychmiast pojawił się teledysk, który tak uwielbiałam...
Wyłączyłam muzykę.
Uruchomiłam laptopa, podłączyłam go do tv, znalazłam film i położyłam koło siebie drugą butelkę wina.
- Jesteś żałosna- powiedziałam do siebie kiedy zobaczyłam pierwsze sceny filmu " Legion of the black" i pociągnęłam spory łyk z butelki. Wiedziałam że tylko przywoła to wspomnienia z Turcji, ale nic nie mogłam na to poradzić. BVB jest nieodzowną częścią mojego życia.
Oglądałam film chłonąc każdy dźwięk, każdą scenę aż do końca.
Po filmie przytuliłam się do poduszki ogarnięta smutkiem. Tak zasnęłam
Chyba śnił mi się Ashley...
***
W środku nocy obudził mnie hałas za drzwiami. Stanęłam na równe nogi, ale bałam się podejść do okna. Wydawało mi się że słyszę męskie głosy... Podeszłam trochę bliżej drzwi i wytężyłam słuch, ale zanim zdołałam się upewnić dźwięki ucichły.
Może to przez wino szumi mi w uszach? Albo dostaję już świra...
********
Tak, wiem- straaasznie długo mnie nie było i nikt tu już raczej nie zagląda. Nie jestem zadowolona z tej przerwy, ale niestety co się stało to się nie odstanie :/ Jedyne co mogę powiedzieć to to, że mam zamiar nadal tu pisać nawet jeśli nikt nie będzie tego czytał :P Nie chcę zostawić tej historii...
Obiecuję poprawę